Titelblatt: Blick vom gegenüberliegenden Weichsel-Ufer auf die Wehrspeicher von Graudenz, die in der Bildmitte von der Pfarrkirche St. Nikolai und (links davon) vom Turm des ehemaligen Jesuitenkollegs und jetzigen Rathauses überragt werden. Im linken Bilddrittel erhebt sich der vor einigen Jahren wiedererrichtete Bergfried der früheren Deutschordensburg.
Foto: BE &W agencja fotograficzna / Alamy Stock Photo
Strona tytułowa: Widok z przeciwległego brzegu Wisły na obronne spichrze w Grudziądzu. Nad spichrzami góruje kościół pw. św. Mikołaja (środek zdjęcia) i widoczna na lewo od niego wieża dawnego kolegium jezuickiego (obecnie ratusz). Po lewej stronie zdjęcia wyrasta odbudowany przed kilku laty stołp dawnego zamku krzyżackiego.
Bildauswahl / Wybór zdjęć: Ursula Enke
Texte / Teksty: Erik Fischer
Übersetzung ins Polnische /
Tłumaczenie na język polski: Joanna Szkolnicka
Grafik / Opracowanie graficzne: Mediengestaltung Kohlhaas, Bonn
Herausgeberin: Westpreußische Gesellschaft
Mühlendamm 1 • 48167 Münster-Wolbeck
Danzig und das Land an der unteren Weichsel – mit den UNESCO-Welterbestätten Marienburg und Thorn – bilden höchst beliebte Reiseziele. Besucher stoßen dann rasch darauf, dass dieses Land auch mit der deutschen Geschichte verbunden ist, bis 1920 „Westpreußen“ hieß und für Deutsche wie Polen wichtige Erinnerungsorte umfasst : Hier befand sich beispielsweise im Mittelalter das Kerngebiet des vom Deutschen Orden beherrschten Territoriums, und gerade hier musste das Deutsche Reich nach dem Ersten Weltkrieg einschneidende Gebietsverluste hinnehmen.
In der Gegenwart kennzeichnet „Westpreußen“ eine vielfältige europäische Kulturregion, die zu individuellen Entdeckungen einlädt, bildet zudem eine Erinnerungslandschaft für Menschen, die aus dieser Region stammen, und ist inzwischen auch zu einer historischen Kategorie geworden, die den heutigen Bewohnern bei ihrer Beschäftigung mit dem kulturellen Erbe und der gemeinsamen deutsch-polnischen Geschichte einen wichtigen Orientierungsraum eröffnet.
Gdańsk i Dolina Dolnej Wisły z Malborkiem i Toruniem – miastami figurującymi na liście dziedzictwa światowego UNESCO stanowią wciąż dla wielu turystów ulubiony cel podróży. Podróżny przybywający na te tereny na ogół szybko zdaje sobie sprawę, iż ziemie te były niegdyś częścią państwa niemieckiego, do 1920 r. znaną jako „Prusy Zachodnie” oraz że są do dziś ważnym miejscem pamięci zarówno dla Niemców, jak i Polaków: to tu znajdowały się w średniowieczu tereny będące centrum państwa zakonu krzyżackiego, tutaj wreszcie umiejscowiona była większość ubytków terytorialnych Niemiec na rzecz Polski po I wojnie światowej.
Współcześnie „Prusy Zachodnie” to z jednej strony zróżnicowany europejski region kulturowy, a z drugiej obszar, z którym wiąże się mnogość wspomnień ludzi, którzy się z niego wywodzą. Równocześnie jest to pojęcie historyczne, które dla obecnych mieszkańców zainteresowanych swoim dziedzictwem kulturalnym i polsko-niemiecką historią tych terenów, stanowi istotny punkt odniesienia.
Foto: Zygmunt Gawron
Die kleine Hafenstadt Tolkemit, die auf unserem Foto aus dem winterlichen Frühnebel auftaucht, liegt, angeschmiegt an die Hänge der Elbinger Höhe, am Frischen Haff. Sie wurde Ende des 13. Jahrhunderts vom Deutschen Orden an der Stelle einer alten Prußenburg gegründet und erhielt 1351 das Stadtrecht. Aus dieser frühen Zeit stammt die katholische Pfarrkirche St. Jakobus, die 1376 geweiht wurde und, zumal nach baulichen Erweiterungen im Jahre 1900, das Stadtbild dominiert. Die kleine, nördlich davon gelegene, ehemals evangelische Kirche „zum Kripplein Christi“, die aufgrund der ostwestlichen Blickrichtung der Aufnahme rechts von St. Jakobus zu erkennen ist, wurde hingegen erst 1887 errichtet.
Die Dynamik der Gründerzeit begünstigte im späten 19. Jahrhundert die wirtschaftliche Entwicklung. 1883 wurde die Anlage des künstlichen Hafens fertiggestellt, 1898 erhielt der Ort einen eigenen Bahnhof der Haffuferbahn. Neben dem Fischfang florierten nun auch der Frachtverkehr sowie der Tourismus, insbesondere durch die Schiffsverbindung zum beliebten Seebad Kahlberg auf der Frischen Nehrung. Späterhin trugen auch Handwerksbetriebe und Fabriken zum wirtschaftlichen Erfolg bei.
Die Entfaltung der aufstrebenden Kommune wurde 1945 jäh abgebrochen – und es brauchte in diesem Falle mehr als sechs Jahrzehnte, bis sich wieder positive Kräfte regten. Inzwischen aber mehren sich ermutigende Anzeichen einer Konsolidierung und Gesundung ; und es wurden bereits zukunftsweisende öffentliche Investitionen getätigt.
Niewielkie portowe miasteczko Tolkmicko, na widocznym tu zdjęciu skąpane akurat w zimowej wczesnoporannej mgle, leży nad Zalewem Wiślanym, wtulone w skraj Wysoczyzny Elbląskiej. Miejscowość tę założył zakon krzyżacki pod koniec XIII w. w miejscu znajdującego się tu wcześniej grodziska Prusów, zaś w 1351 r. otrzymała ona prawa miejskie. Na ten okres datuje się miejscowy katolicki kościół pw. św. Jakuba, poświęcony w 1376 r., górujący nad panoramą miasta, zwłaszcza od momentu swojej rozbudowy w 1900 r. Usytuowany na północ od niego niewielki kościółek – dawniej pw. Żłóbka Chrystusowego i należący do wspólnoty ewangelickiej – widoczny tu po prawej stronie (jako że obiektyw aparatu skierowano na zachód) wzniesiony został dopiero w 1887r.
Dynamiczne przemiany ery Gründerzeit pod koniec XIX w. wpłynęły korzystnie także na rozwój Tolkmicka. W 1883 r. utworzono sztuczny port, zaś w 1898 r. zbudowano w miasteczku dworzec Kolei Nadzalewowej. Obok rybołówstwa rozwijał się także transport towarowy oraz ruch turystyczny, zwłaszcza dzięki kursowaniu statków do cieszącego się dużą popularnością kąpieliska Krynica Morska, położonego na Mierzei Wiślanej. Niedługo później tę korzystną koniunkturę wsparły powstające tu zakłady rzemieślnicze i fabryki.
Okres prosperity szybko rozwijającej się gminy został brutalnie przerwany w 1945 r. Musiało upłynąć ponad sześć dziesięcioleci, by ozwały się pewne symptomy pozytywnych przemian. W międzyczasie pojawia się coraz więcej oznak rozwoju i poprawy sytuacji gospodarczej, na które wskazują choćby ostatnio podjęte zorientowane na przyszłość publiczne inwestycje.
Foto: Jacek Węgielewski
Zwei Kilometer südlich der kleinen Stadt Neuteich und nahe dem Dorf Leske schaut unser Fotograf dem Lauf eines sich sanft durch verschneite Auen schlängelnden Flüsschens entgegen ; erst weiter zum Nordosten hin wird die Schwente beschiffbar sein – heute für Hausboote und Wassersportler, im 19. Jahrhundert für den Handel etwa von Getreide oder Zucker – und wird sodann, in Tiege umbenannt, hinter Fischerbabke in die Elbinger Weichsel münden.
Das Landschaftsbild des Marienburger Werders wird wesentlich durch seinen reichen Bestand an Weiden geprägt und übt zu jeder Jahreszeit – wie auch an diesem trüberen Februartag – einen ihr eigenen Reiz aus. Von solchen Impressionen beseelt, richtet der Danziger Schriftsteller Johannes Trojan (1837–1915) sein mehrstrophiges Gedicht an Die Kopfweide und beginnt mit dem hymnischen Bekenntnis : „Du, des Ufers Schutz und Zier, / Gerne ruht mein Blick auf Dir, / An dem Bach, am Wiesensaum, / Gar bescheidner Weidenbaum.“
Hellsichtig preist der Poet neben allen Schönheiten auch die mannigfaltige Nützlichkeit dieses Gehölzes – darunter seine besonderen Eigenschaften, die sich auch heutzutage noch Ingenieurbiologen zu Nutze mache : die Fähigkeiten des Weidenbaumes, durch sein breites dichtes Wurzelwerk gefährdetes Erdreich zu festigen und derart der Erosion vorzubeugen, nicht nur Feuchtigkeit zu lieben, sondern sogar häufigen Überschwemmungen standzuhalten und nicht zuletzt den bitterkalten Wintern im Land an der unteren Weichsel trotzen zu können.
Dwa kilometry na południe od miasteczka Nowy Staw, w pobliżu wsi Laski nasz fotograf uchwycił w obiektywie nurt rzeczki wijącej się łagodnie pośród ośnieżonych błoni. Dopiero dalej w kierunku północno-wschodnim rzeka Święta, w tym momencie już jako Tuga, staje się żeglowna – obecnie wyłącznie dla barek mieszkalnych oraz łodzi turystycznych i sportowych, w XIX w. służyła jednak celom handlowym, gdyż spławiano nią zboże i cukier – znajdując w końcu ujście w Szkarpawie w okolicach Rybiny.
Krajobraz Żuław Malborskich w dużej mierze kształtuje jego zasobność w wierzby, nadając mu o każdej porze roku – nawet w tak ponury lutowy dzień – swoistej malowniczości. Tego rodzaju widoki zainspirowały swego czasu gdańskiego pisarza Johannesa Trojana (1837–1915) do stworzenia wielostrofowego wiersza, w którym zwraca się do „wierzby rosochatej” hymniczną apostrofą jako „opoki i ozdoby brzegów” oraz wyznaje, że z lubością przygląda się „niepozornej wierzbie” porastającej brzegi strumieni i łąk.
Pragmatycznie sławi poeta – obok licznych uroków – także przydatność tej drzewiastej rośliny, w tym jej szczególne cechy, dzięki którym jest wciąż doceniana przez inżynierów biologii, a zatem przede wszystkim jej zdolność do umacniania za sprawą szerokiego i gęstego systemu korzeniowego zagrożonych erozją fragmentów gleby. Inne z tych cech to jej wodolubność, dzięki której jest wręcz w stanie zapobiegać powodziom, a wreszcie odporność na ostre zimy zdarzające się w rejonie Doliny Dolnej Wisły.
Foto: Reinhard Albers
Der weit gefasste Titel dieses Kalenderblattes mag überraschen, denn auf den ersten Blick nehmen die Betrachter einzelne Architekturpartien wahr, die sich bestenfalls verschiedenen Danziger Bauwerken zuordnen lassen. Dieser fragmentarische Eindruck gestattet es aber auch nicht, in üblicher Weise die gezeigten Objekte zu identifizieren – oder wäre es passender gewesen, für diese Aufnahme die Überschrift „Der Lange Markt mit dem Artushof sowie die Marienkirche in Danzig“ zu wählen?
Die Formulierung des Titels wird plausibler, wenn statt der konkreten Gegenstände das Deutungsangebot des Bildes in den Fokus rückt. Der kleine Ausschnitt, der vom Artushof sichtbar wird, steht exemplarisch für dessen vielbewunderte manieristische Fassade, aber auch die beiden reich verzierten Blendgiebel wollen den Eindruck von Reichtum und Überfluss erwecken, und die Dekorelemente, die wie die Pilaster oder der Zierobelisk die Vertikale betonen, verstärken das Machtvoll-Himmelstrebende der schlanken Türme von St. Marien, so dass sich als durchaus kohärentes Ganzes letztlich ein Sinn-Bild von „Danzig“ ergibt.
Dass unser Foto solch eine plastische Vorstellung der Stadt entstehen lässt, setzt freilich einen Fotografen voraus, der aus den Fragmenten eine auch ästhetisch schlüssige Einheit formt, indem er bei der Aufnahme einen erhöhten Standpunkt einnimmt, ein Teleobjektiv benutzt und nicht zuletzt eine Perspektive entdeckt, aus der die drei Türme harmonisch in das Bildgefüge integriert erscheinen.
Z więzły tytuł tej kalendarzowej kartki może w pierwszej chwili budzić zdziwienie, gdyż odbiorca rejestruje początkowo mnogość elementów architektonicznych, przyporządkowując je w najlepszym wypadku konkretnym gdańskim budowlom. To fragmentaryczne ujęcie nie ułatwia jednak identyfikacji poszczególnych obiektów – w tym kontekście podpis „Gdański Długi Targ z Dworem Artusa i Bazyliką Mariacką” wydaje się zatem niezbyt adekwatny.
Wybrany tytuł staje się bardziej akceptowalny, gdy zamiast na konkretnych obiektach skoncentrujemy się na ogólnym przesłaniu fotografii. Weźmy np. widoczny na niej niewielki fragment Dworu Artusa – daje on niewątpliwie wyobrażenie o jego wprawiającej w zachwyt manierystycznej fasadzie, przekaz o bogactwie i potędze wzmacniają także oba szczyty kamienic zdobne w blendy. Pozostałe ich elementy dekoracyjne w postaci pilastrów i figur akcentują strzelistość widoku i podkreślają wysmukłość pnących się dumnie ku niebu wież Bazyliki Mariackiej. Wszystkie te elementy składają się na pewną harmonijną całość, tworząc jednocześnie obraz mogący służyć jako swoista alegoria „Gdańska”.
Fakt, iż zdjęcie nasze określić można jako ikonę miasta, zawdzięczamy fotografowi, który dzięki użyciu podwyższonej perspektywy i zastosowaniu teleobiektywu z pozornie całkiem odrębnych elementów stworzył koherentny obraz z wkomponowanymi w niego harmonijnie trzema wieżami.
Foto: Marcin S. Sadurski / Alamy Stock Foto
Jeden Besucher dürfte die Ruine des Barockschlosses Finckenstein, das in der zweiten Hälfte der 1710er Jahre entstanden ist, als Mahnmal der Vergänglichkeit und als Sinnbild für die verheerenden Kräfte des Krieges beeindrucken. Zugleich erscheint das Ganze aber auch in eigentümlicher Weise „intakt“ zu sein. Der Baukörper ist noch vollständig zu erkennen und wirkt fast wie ein planvoll entkernter Komplex, dessen Wiedererrichtung keineswegs ausgeschlossen wäre.
Dass der Gedanke an eine Rekonstruktion tatsächlich aufkommen könnte, hängt mit einer Episode der europäischen – genauer : der französisch-polnischen – Geschichte zusammen, in der dieses Schloss große Bedeutung gewonnen hat : Im Vierten Koalitionskrieg hatte Napoleon hier vom 1. April bis zum 6. Juni des Jahres 1807, worauf die Tafel am Torpfosten eigens hinweist, sein Hauptquartier eingerichtet – und erlebte in dieser Zeit zudem die intensivste Phase seiner Liebesbeziehung mit der jungen polnischen Gräfin Maria Walewska.
Aus dieser Konstellation speisen sich denkmalpflegerische Initiativen französischer Stiftungen, aber auch in Polen hat Schloss Finckenstein mittlerweile eine erhebliche Publizität gewonnen. Nicht zuletzt kommen hier jährlich ganze Hundertschaften von Enthusiasten der Living History zusammen, um in historischen Uniformen zu paradieren und die Ankunft des Kaisers lebendig werden zu lassen. Warum sollte ein Schloss, das eine perfekte Kulisse für dieses Spektakel bietet, nicht gleich vollständig wiedererstehen ?
Każdy z odwiedzających ruiny barokowego pałacu w Kamieńcu powstałego w drugiej połowie drugiej dekady XVIII w. odczytać je może niewątpliwie jako symbol przemijalności i obraz niszczącej potęgi wojny. Pomimo to pozostałości zespołu sprawiają wrażenie obiektu zaskakująco nienaruszonego : bryła budynku zachowała się i można niemal dojść do wniosku, iż jest ona celowo pozbawiona środka, czekając na swoją odbudowę.
Idea odbudowy wydaje się tym bardziej realna, iż z pałacem powiązany jest pewien epizod europejskiej, a dokładniej mówiąc polsko-francuskiej historii, w którym odegrał on istotną rolę : podczas wojny IV koalicji antyfrancuskiej z Napoleonem ten ostatni miał tutaj w okresie od 1 kwietnia do 6 czerwca 1807 r. swoją główną kwaterę, o czym przeczytać można na tablicy informacyjnej na kolumnie bramy wjazdowej pałacu. W tym miejscu przeżywał on wówczas także fazę największego rozkwitu swojego romansu z młodziutką polską arystokratką Marią Walewską.
Z tego powodu mnożą się propozycje restauracji zabytku, wychodzące od różnych francuskich fundacji, liczne grono miłośników pałac zyskał sobie jednak także w Polsce. Nieprzypadkowo setki entuzjastów „living history” gromadzą się tutaj rokrocznie, by – paradując w historycznych mundurach – stworzyć iluzję przybycia cesarza. Dlaczego by zatem pałac, stanowiący scenę takiego spektaklu, nie miał doczekać swojej odbudowy ?
Foto: vivooo / Shutterstock
Der Tag neigt sich dem Abend zu, und letzte Sonnenstrahlen lassen den Sand am Ufer der Piasnitz erglühen. Der Wolkenhimmel spiegelt sich im ruhigen Wasser des Flusses, der – gespeist aus kaschubischen Waldseen nördlich von Neustadt – seinen etwa 28 km langen Weg durch Moorlandschaften sowie den großen Zarnowitzer See bis hin zur Mündung ins Meer sucht. Nach der letzten Biegung erreicht er nun die Wellen der Ostsee, die sich ihm sacht entgegenkräuseln ; ein Baumstamm bleibt als Zeugnis der Reise zurück.
In dieser friedlichen Stimmung kündet nichts von jener legendenumwobenen Katastrophe, die sich im Jahre 1785 nur eine halbe Seemeile entfernt bei einem der berüchtigten Herbststürme ereignete und der das stolze britische Handelsschiff General Carleton of Whitby zum Opfer fiel. Erst in den 1990er Jahren entdeckt und erforscht, sind Fundstücke heute im Nationalen Maritimen Museum zu Danzig ausgestellt, während der Schiffrumpf selbst auf dem Meeresgrund der natürlichen Konservierung durch Versandung überlassen bleibt.
Die Piasnitz, die vor 1920 die Grenze zwischen den Provinzen Pommern und Westpreußen, danach – bis 1939 – jene zwischen dem Deutschen Reich und der Republik Polen gebildet hat, ist heute touristisch für Kanusportler erschlossen, und ihr Mündungsbereich erfreut sich bei Strandurlaubern großer Beliebtheit. Sie werden, dessen darf sich der Betrachter des Bildes sicher sein, diesen jetzt stillen Ort am nächsten Morgen wieder mit fröhlich-quirligem Leben erfüllen.
Dzień chyli się ku wieczorowi, a ostatnie promienie słońca rozświetlają piasek na brzegu Piaśnicy. Zasnute chmurami niebo odbija się w spokojnej toni rzeki, która swój początek bierze w położonych w kaszubskich lasach jeziorach na północ od Wejherowa, a następnie ciągnie się przez około 28 km przez rozległe torfowiska aż do Jeziora Żarnowieckiego, by wreszcie dotrzeć do morza. Swoje ujście w falach Bałtyku, wychodzących jej łagodnie na spotkanie, rzeka znajduje po pokonaniu ostatniego zakrętu na swojej drodze – świadkiem tej podróży pozostaje przyniesiony przez nią pień drzewa.
Nie odnajdziemy w tej spokojnej atmosferze śladów owianej legendą katastrofy, która miała miejsce w 1785 r. ledwie pół mili morskiej od tego miejsca podczas pewnego jesiennego sztormu, który zyskał ponurą sławę – w jego efekcie dumny brytyjski statek handlowy General Carleton of Whitby poszedł na dno. Okręt odkryto i przebadano dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX w., znaleziska z jego pokładu znajdują się obecnie w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku, zaś sam wrak pozostawiono na dnie morza, gdzie ulega naturalnej konserwacji poprzez proces zapiaszczenia.
Rzeka Piaśnica, która do 1920 r. stanowiła granicę między prowincjami Pomorze i Prusy Zachodnie, a następnie – do 1939 r. – między Rzeszą Niemiecką a Rzeczpospolitą Polską jest obecnie uczęszczanym szlakiem kajakowym, zaś obszar wokół jej ujścia cieszy się dużą popularnością wśród plażowiczów. Oglądający to zdjęcie mogą być pewni, iż następnego ranka wypełnią oni to ciche obecnie miejsce tumultem i wrzawą.
Foto: Stepmark / Alamy Stock Foto
Als Namensgeberin der „Dirschauer Brücke“ genießt die Stadt allgemeine Bekanntheit, denn jene 1857 eröffnete Brücke, durch die die Vision der Preußischen Ostbahn erst vollständig Wirklichkeit werden konnte, wird zu Recht bis heute als technische Pionierleistung gerühmt.
Die schon im 12. Jahrhundert gegründete Stadt darf aber auch jenseits ihres technik- und verkehrsgeschichtlichen Renommees Aufmerksamkeit beanspruchen : sei es aufgrund des avancierten Kunst- und Kulturzentrums oder zweier sehenswerter Dependancen des Nationalen Maritimen Museums Danzig, sei es aufgrund ihrer beiden gotischen Baudenkmäler, der Pfarrkirche zum Hl. Kreuz oder der ehemaligen Klosterkirche der Dominikaner, deren schlanker achteckiger Turm in der Bildmitte unseres Fotos zu sehen ist.
Hinzu kommt freilich auch der Marktplatz, der in den letzten Jahren neugestaltet wurde. Ihn säumen restaurierte Bürgerhäuser aus dem 18. und 19. Jahrhundert, deren Repräsentativität die Aufnahme durch die Untersicht eigens akzentuiert. Dabei wird die ansprechende Atmosphäre des öffentlichen Raums nicht nur durch Pflanzen und Ruhebänke, sondern auch durch muntere Wasserspiele sowie auf hohen Sockeln aufgestellte Statuen geschaffen. Sie sind ihrerseits den Allegorien der vier Jahreszeiten nachgebildet, die die Fassade des Hauses auf der rechten Seite krönen. Das Haus linker Hand, vor dem die Personifikation des Sommers steht, ist ebenfalls hervorzuheben, denn dort wurde der Naturwissenschaftler und Welterkunder Johann Reinhold Forster (1729–1798) geboren.
Miasto Tczew jest powszechnie znane za sprawą oddanego do użytku w 1857 r. mostu, nazwanego „tczewskim”. Obiekt, dzięki któremu wizja Pruskiej Kolei Wschodniej mogła się w pełni zrealizować, całkowicie zasługuje na miano pionierskiego osiągnięcia technicznego.
Założone już w XII w. miasto jest godne uwagi także niezależnie od jego znaczenia dla historii techniki i transportu, choćby ze względu na istniejącą tu nowoczesną placówkę kulturalną, dwa warte zwiedzenia oddziały Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku czy też dwie gotyckie budowle : kościół Podwyższenia Krzyża Świętego oraz kościół podominikański, którego smukła ośmioboczna wieża widoczna jest pośrodku naszej fotografii.
Nie mniej interesujący jest odnowiony w ostatnich latach miejski rynek. Otaczają go odrestaurowane kamienice z XVIIII i XIX w., których okazałość podkreśla zastosowana przy tym ujęciu żabia perspektywa. Uroku dodają placowi ozdobne rośliny i zapraszające do odpoczynku ławki, a także wprawiające w pogodny nastrój tańczące fontanny i ustawione na wysokich kolumnach figury. Te ostatnie są odpowiednikami alegorii czterech pór roku, wieńczących front domu widocznego po prawej stronie. Na uwagę zasługuje również kamienica po lewej stronie, przed którą znajduje się personifikacja lata, w domu tym bowiem przyszedł na świat przyrodnik i odkrywca Johann Reinhold Forster (1729–1798).
Foto: 123rf.com
Die Thorner Hauptpost, die neben der Heilig-Geist-Kirche die Westseite des Altstädtischen Markts begrenzt, rückt hier aus einer nicht alltäglichen Perspektive in den Blick, denn auf diese Weise lässt sie sich nur betrachten, wenn sie vom Turm des Rathauses aus durch ein Teleobjektiv fotografiert wird. Dass dabei zugleich die Rückseite des Wimpergs sowie dessen flankierende Fialen, die am Rathaus den Mittelrisaliten der Westfassade bekrönen, prägnant sichtbar werden, erhöht sicherlich noch die Originalität dieser Aufnahme.
Von 1881 bis 1884 entstand das prächtige, 1891 nochmals erweiterte Gebäude, das zum einen die ständig wachsende Nachfrage nach Postdiensten befriedigen konnte und auf die Anforderungen, die aus den technischen Innovationen der Kommunikationsmittel resultierten, zugeschnitten war. Zum anderen entsprach es der Idee der „Postpaläste“, die unter dem Generalpostmeister Heinrich von Stephan entstanden, um die „Reichspost“, die nach der Reichsgründung einzige fast landesweit präsente Verwaltung, als staatspolitisch integrierende Kraft zu etablieren.
Der renommierte Architekt des aufwändigen Thorner Zweckbaus, Johannes Otzen, folgte den Vorstellungen der Neuromanik, während sich Ferdinand von Quast, auf den der 1869 errichtete Risalit an der Westseite des Rathauses zurückgeht, an der Neugotik orientierte. Dadurch erscheinen diese beiden stilistischen Grundkräfte des Historismus auf unserer Aufnahme nun ebenso spannungsvoll wie harmonisch miteinander verbunden.
Budynek toruńskiej Poczty Głównej, zamykający wraz z kościołem św. Ducha Rynek Staromiejski od zachodniej strony, ukazany jest tutaj z niecodziennej perspektywy – tak oto prezentuje się on ujęty z wieży ratusza przez teleobiektyw. Fakt, że z tej perspektywy w kadr wchodzi tył wimpergi z oflankowaniem w postaci pinakli, stanowiącej zwieńczenie środkowego ryzalitu zachodniej ściany ratusza, przydaje ujęciu dodatkowej oryginalności.
Ten okazały obiekt powstawał w latach 1881 do 1884, zaś w 1891 r. uległ dalszej rozbudowie. Z jednej strony był on odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na usługi pocztowe i postęp w dziedzinie techniki i komunikacji, z drugiej zaś wpisywał się w koncept „pocztowych pałaców”, rozwijany przez generalnego poczmistrza Heinricha von Stephana – służyć miał on ugruntowaniu pozycji poczty, jedynej bodaj instytucji, funkcjonującej w każdym zakątku kraju, jako organu konsolidującego wewnętrznie nowo powstałe państwo niemieckie.
Projektant tej imponującej budowli użytkowej, jaką jest toruńska poczta, renomowany architekt Johannes Oetzen, kierował się podczas swojej pracy założeniami neoromanizmu, podczas gdy Ferdinand von Quast, którego dziełem jest powstały w 1869 r. ryzalit zachodniej ściany ratusza, inspirował się stylem neogotyckim. Na naszym ujęciu oba te główne nurty historyzmu współgrają ze sobą w interesujący, a jednocześnie harmonijny sposób.
Foto: Piotr Diehl
Ebenso wie Bücher haben oft auch Fotografien ihre eigene Geschichte. Die hier zu erzählende handelt von einem Reisenden, der in der Weichselniederung zufällig eine prächtig illuminierte gotische Kirche entdeckt : Ohne irgendeinen baulichen Kontext wirkt sie auf ihn wie eine strahlende surreale Erscheinung, und das Bild erinnert ihn in seiner Sinnoffenheit an ein Gemälde von Caspar David Friedrich.
Bald lässt sich in Erfahrung bringen, dass die ständig von Überschwemmungen bedrohte Stadt Schwetz nach dem Hochwasser des Jahres 1858 an eine erhöhte Lage verlegt wurde und am früheren Ort nur noch die im 14. und 15. Jahrhundert errichtete Pfarrkirche St. Stanislaus sowie die benachbarte Ruine des Deutschordensschlosses von einer bis dahin 500 Jahre währenden Phase der Stadtgeschichte kündeten.
Nun bemüht sich der Reisende als routinierter Fotograf, seine Impressionen festzuhalten. Dazu beobachtet er zu verschiedenen Tageszeiten das Changieren der Helligkeits- und Farbwerte und wählt eine Perspektive, aus der das Traumhaft-Visionäre der einsamen Kirche in der Weite der Landschaft eingefangen wird und sich zugleich das Bauwerk in seiner Staffelung vom gerade geschlossenen Chor und der angefügten Sakristei über das Langhaus bis zum quadratischen Turm mit den beiden geschweiften Giebeln optimal überblicken lässt. So entsteht eine ganze Foto-Serie, die, von Kommentaren begleitet, im Internet veröffentlicht ist – und aus der am Ende dieser Geschichte unsere Aufnahme schließlich ausgewählt wurde.
Podobnie jak książki, swoją historię mają niekiedy także fotografie. Ta historia to opowieść o podróżnym, który przypadkiem natyka się na położony pośród wiślanej doliny rzęsiście oświetlony gotycki kościół: pozbawiony towarzystwa jakichkolwiek innych budynków obiekt sprawia na nim surrealistyczne wrażenie, a cały widok swoją nieodgadnionością przywodzi na myśl obrazy Caspara Davida Friedricha.
Bez trudu można zasięgnąć informacji, iż zagrożone wciąż wielką wodą Świecie zostało ostatecznie po powodzi z 1858 r. przeniesione na wyżej położone tereny, w pierwotnym zaś miejscu pozostawiono jedynie powstałą na przełomie XIV i XV w. farę pw. św. Stanisława oraz znajdujące się nieopodal ruiny zamku krzyżackiego będące świadkami historii miasta sprzed 500 lat.
Jak przystało na doświadczonego fotografa nasz podróżny usiłuje utrwalić swoje impresje na zdjęciu. W tym celu obserwuje grę światła i cieni o różnych porach dnia i wybiera perspektywę, z której oniryczny widok osamotnionej sylwety kościoła wtopiony jest w rozległy krajobraz, a każdy z elementów budynku – od symetrycznego chóru z przyległą zakrystią przez nawę główną do czworobocznej wieży z dwoma falistymi szczytami – można z łatwością objąć wzrokiem. W ten sposób powstała cała seria ujęć, które – opatrzone odpowiednimi objaśnieniami – trafiły do Internetu i spośród których jedno znalazło się ostatecznie w naszym kalendarzu.
Foto: worldisbeautiful.eu
Schon seit den 1990er Jahren wirbt Kulm, in dessen Mauern eine Reliquie des Hl. Valentin aufbewahrt wird, als „Stadt der Verliebten“ um Touristen ; allerdings verlohnt Kulm auch jenseits der jährlichen Festveranstaltungen um den 14. Februar – und auch gänzlich unabhängig von der individuellen Gefühlslage – einen ausführlichen Besuch.
Unser Schrägbild, das nach Osten hin – in Richtung Rehden – aufgenommen wurde, gibt einen trefflichen Eindruck von dem bis heute erhaltenen mittelalterlichen Stadtbild und dem Reichtum an Baudenkmälern der frühen Backsteingotik, der im Ordensland nur mit demjenigen von Thorn vergleichbar ist. Dazu gehören beispielsweise das ehemalige Zisterzienserinnen-Kloster, das sich im Vordergrund unmittelbar an der Stadtmauer entlangzieht, die oberhalb davon sichtbare frühere Klosterkirche des Franziskaner-Ordens oder die von dort wiederum rechter Hand gelegene Pfarrkirche St. Marien.
Überdies gibt die Aufnahme die weitgehende Geschlossenheit des zum Teil auch noch turmbewehrten Mauer-Rings zu erkennen. Die Weiträumigkeit der von ihm umgebenen Stadtanlage macht anschaulich, dass die frühere Hanse-Stadt Kulm mit ihren 15.000 Einwohnern bis zur Mitte des 15. Jahrhunderts zu den großen Städten des Mittelalters gehörte. Danach begann ein mehr als drei Jahrhunderte währender Niedergang ; und trotz der nachfolgenden Erholung wird die damalige Einwohnerzahl von der heutigen in kaum nennenswerter Höhe überschritten – im Blick auf den Denkmalschutz ließe sich ergänzen : zum Glück !
Począwszy od lat 90-tych XX w. Chełmno, które pośród swoich murów przechowuje relikwie św. Walentego, reklamuje się jako „miasto zakochanych”. Warto zatrzymać się w tym mieście na dłużej, także niezależnie od aktualnego stanu uczuć i niekoniecznie w okolicach 14 lutego, kiedy to organizowane są liczne miejskie imprezy.
Nasze ukośne ujęcie – panorama miasta w kierunku wschodnim, w stronę Radzynia Chełmińskiego – daje doskonały wgląd w średniowieczny układ miasta i mnogość zabytków wczesnego gotyku ceglanego (pod względem ich ilości spośród wszystkich miast dawnego państwa zakonnego mierzyć się może z Chełmnem jedynie Toruń). Zalicza się do nich m. in. dawny klasztor cysterek, ciągnący się wzdłuż murów miejskich na pierwszym planie zdjęcia, jak również położony powyżej niego kościół pofranciszkański czy widoczny po prawej stronie kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Zdjęcie oddaje ponadto kompletność zespołu murów obronnych wraz z częściowo zachowanymi basztami. Rozległość murów daje wyobrażenie o wielkości Chełmna w okresie jego przynależności do Hanzy – liczące wówczas około 15 000 mieszkańców miasto należało do połowy XV w. do największych średniowiecznych ośrodków miejskich. Wkrótce potem nastąpił trwający ponad trzy wieki regres. Mimo, iż obecnie miasto znów się rozwija, liczba mieszkańców niewiele przewyższa tę średniowieczną – w kontekście ochrony jego zabytków wypadałoby może dodać : i całe szczęście.
Foto: Rs10cel / Dreamstime.com
Wenige Kilometer nordwestlich von Gdingen liegt Rahmel, das urkundlich schon Anfang des 13. Jahrhunderts als Besitztum des Klosters Oliva Erwähnung gefunden hat – und inzwischen als Mittelstadt mit den jeweils direkt anschließenden Ortschaften Rheda und Neustadt zur „kleinen kaschubischen Dreistadt“ zusammengewachsen ist. Im dortigen Stadtpark zieht das „Gutshaus unter den Linden“ die Blicke der Spaziergänger auf sich und lädt sie sogar zum Besuch des Gebäudes ein ; denn es beherbergt das Kulturhaus der Kommune.
Auf dem Gelände befand sich bereits früh eine Wasserschmiede ; und eine Schmiede blieb an diesem Ort über lange Zeit bestehen. Erst 1887 rückte an ihre Stelle eine Holzwerkstatt, die der letzte Besitzer vor dem Kriegsende, Richard Kusche, zur Produktion von Streichhölzern nutzte. Nach 1945 übernahm schließlich eine Genossenschaft die Fabrikgebäude und richtete dort eine Metzgerei und verschiedene Lagerstätten ein.
Nach der Wende von 1989/90 erwiesen sich diese Unternehmen allerdings als unrentabel ; und das Herrenhaus, das die damaligen Besitzer, eine Familie Hildebrandt, vor der Mitte des 19. Jahrhunderts hatten errichten lassen und das zu einem Verwaltungsgebäude umgebaut worden war, fand nun als Baudenkmal der Stadtgeschichte große Wertschätzung : Es wurde vollständig renoviert, erhielt dabei sein ursprüngliches Aussehen zurück und gewann durch die Anlage des umliegenden Parks so viel Attraktivität, dass es nun sogar als idyllisches Motiv eines Monatskalenders geeignet erscheint.
Kilka kilometrów na północny zachód od Gdyni leży Rumia – miejscowość, której istnienie jako posiadłości klasztoru w Oliwie poświadczone jest źródłowo już od początku XIII w. W międzyczasie stała się ona średniej wielkości miastem, tworząc wraz z przyległymi miejscowościami – Redą i Wejherowem – „małe kaszubskie trójmiasto”. W tutejszym miejskim parku uwagę spacerowiczów przyciąga „Dworek pod Lipami”, mogą oni także swobodnie wejść do środka, gdyż budynek jest siedzibą lokalnego domu kultury.
Przez długi czas istniała w tym miejscu kuźnia wodna, zastąpiona w 1887 r. przez warsztat drzewny, którego ostatni przedwojenny właściciel Richard Kusche parał się produkcją zapałek. Po 1945 r. budynek fabryczny stał się własnością spółdzielni, która utworzyła w nim rzeźnię i pomieszczenia magazynowe.
Po transformacji systemowej lat 1989–1990 przedsiębiorstwa te okazały się nierentownymi, zaś dworek wzniesiony w pierwszej połowie XIX w. przez rodzinę Hildebrandtów – ówczesnych właścicieli kuźni (w międzyczasie zaadaptowany na budynek administracyjny) został doceniony jako zabytek o dużym znaczeniu dla historii miasta. W związku z tym obiekt gruntownie odremontowano, przywracając mu jednocześnie pierwotny wygląd. Budynek zyskuje na atrakcyjności dzięki okalającemu go parkowi do tego stopnia, iż wykorzystanie jego zdjęcia jako idyllicznego kalendarzowego motywu wydaje się całkowicie uzasadnione.
Foto: Chojnice na fotografiach
Der nach Norden gerichtete Blick bestätigt, dass die Aufnahme eines abendlich angestrahlten Ortskerns einen ganz eigenen Reiz ausübt. Die Gebäude gewinnen unabhängig von ihrer jeweiligen Fassadengestaltung eine wohltuende Einheitlichkeit. Zudem bringt die Beleuchtung gleichermaßen die harmonische Geschlossenheit des Marktplatzes wie die trutzig-machtvolle Gedrungenheit der um die Mitte des 14. Jahrhunderts errichteten Pfarrkirche St. Johannis Enthauptung zur Geltung. Dahinter liegen die ehemalige Jesuitenkirche aus dem frühen 18. Jahrhundert und das direkt anschließende – schon seit 1773 schulischen Zwecken dienende – Konventsgebäude, die das Gesamtensemble des historischen Zentrums abrunden.
Außer den beiden Kirchen vermag die strahlende Altstadt von Konitz noch nicht auf eine längere Geschichte zurückzublicken. Die ökonomische und soziale Entwicklung der Kommune hat erst im letzten Drittel des 19. Jahrhunderts eingesetzt. Ab 1890 wurden, mit dem Markplatz beginnend, die wichtigsten Straßen gepflastert, die angrenzenden alten Häuser machten größeren und moderneren Gebäuden Platz, und 1901 / 02 entstand schließlich im damals zeitgemäßen neogotischen Stil das markante Stadthaus.
Im Hintergrund wird der weitere städtische Lebensraum mit dem Villenviertel und den Wohnsiedlungen sichtbar. Dazu gehört prominent das Stadion des 1930 gegründeten, national durchaus erfolgreichen Fußballclubs, dessen Flutlichtanlage einen eigenwilligen Kontrast zum Glanz der Altstadt bildet.
Za sprawą skierowania obiektywu na północ ujęcie skąpanego w wieczornym oświetleniu centrum miasta zyskało swoisty urok. Niezależnie od indywidualnego charakteru fasad poszczególnych budynków sprawiają one wrażenie harmonijnej całości, a światła wydobywają ponadto elegancką spójność rynku oraz uwypuklają mocną i przysadzistą sylwetkę wzniesionego w połowie XIV w. kościoła pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela, sprawiającego wrażenie budowli obronnej. Dalej z tyłu widoczny jest kościół pojezuicki powstały na początku XVIII w. wraz z przylegającym do niego konwentem, pełniącym już od 1773 r. funkcję budynku szkolnego, które zamykają historyczne centrum miasta.
Poza oboma kościołami żaden z obiektów widocznych na rozświetlonej chojnickiej starówce nie może poszczycić się dłuższą historią, gospodarczy i społeczny rozwój miejscowości rozpoczął się bowiem dopiero w ostatniej ćwierci XIX w. W 1890 r. zainicjowano, rozpoczynając od rynku, brukowanie głównych ulic, okalające plac stare domy ustąpiły miejsca większym i nowocześniejszym budynkom, zaś na przełomie 1901 i 1902 r. wzniesiono okazały ratusz, reprezentujący powszechny wówczas styl neogotycki.
W głębi zdjęcia widoczna jest dalsza miejska zabudowa z dzielnicą willową i osiedlami mieszkalnymi, wśród której wyróżnia się stadion zbudowany na potrzeby powstałego w 1930 r. klubu piłkarskiego, odnoszącego znaczne sukcesy na arenie krajowej. Jarzący się własnymi światłami obiekt tworzy wyraźny punkt kontrastowy dla iluminowanej starówki.
Foto: Henryk Sadura / Alamy Stock Foto
Das soll Danzig sein ? Wer sich von dieser anheimelnden, beinahe dörflich anmutenden Fachwerk-Idylle in den Bann ziehen lässt, könnte dies mit Recht fragen. Vergessen sind die geschäftige Betriebsamkeit und all das Lärmen während der letzten Tage des ausklingenden Jahres. Wie verzaubert liegt der Ort unter einer zarten Schneedecke, und da selbst der Verkehr auf der quer verlaufenden Straße ruht, scheint nichts diese Stille stören zu können.
Diese Stimmung lässt sich mit der Fotokamera einfangen, wenn die im Radaune-Kanal liegende Mühleninsel von der Hevelius-Grünanlage aus nach Osten hin ins Blickfeld genommen wird. Gemeinhin wird die beschauliche Insel in der Altstadt mit dem ebenfalls in Fachwerk errichteten Zunfthaus der Müller assoziiert, das auf der Südspitze, an der Gabelung des Gewässers, steht und dort ein äußerst beliebtes Foto-Sujet bildet.
Die hier gewählte Ansicht vermag damit aber gewiss zu konkurrieren ; denn sie bietet nicht nur ein höchst pittoreskes Motiv, sondern integriert auch die benachbarten Baudenkmäler organisch in das Gesamtbild. Dies gilt auf der rechten Seite für die Große Mühle und die dahinter auftauchende Sakristei der Katharinenkirche gleichwie im mittleren Hintergrund für die Brigittenkirche : Von ihr ist neben den erleuchteten Fassaden des Chors und des südlichen Seitenschiffes zudem das nördliche Seitenschiff sichtbar – und es scheint geradezu, als würde die Glockenhaube ihres Turms mit dem Dach des Gebäudes im Vordergrund verschmelzen.
Czy to aby na pewno Gdańsk? Pytanie takie może pojawić się, gdy zapatrzymy się na widoczną tu szachulcową idyllę, przywodzącą wręcz na myśl sielski wiejski krajobraz. W zapomnienie odchodzą gorączkowa krzątanina i wrzawa ostatnich dni roku. Okolica śpi jak zaczarowana pod delikatną śnieżną kołderką, a jako że przebiegającą w poprzek ulicą nie przejeżdżają akurat żadne samochody, nic nie zakłóca wszechogarniającego spokoju.
Nastrój ten udało się uchwycić w obiektywie, fotografując Wyspę Młyńską leżącą w Kanale Raduni z położnego na zachód od niej Skweru Heweliusza. Okolica ta utożsamiana jest powszechnie z Domem Cechu Młynarzy, będącym również budowlą o konstrukcji ryglowej, usytuowanym na południowym cyplu pomiędzy ramionami rozwidlającego się kanału i stanowiącym ulubiony motyw zdjęciowy.
Nasz widok może z nim jednak śmiało konkurować – nie tylko ze względu na swoją malowniczość, ale również fakt, iż integruje w sobie harmonijnie sąsiadujące budynki, zarówno znajdujący się po prawej stronie Wielki Młyn z wyrastającą za nim zakrystią kościoła św. Katarzyny, jak i wynurzającą się pośrodku z głębi Bazylikę św. Brygidy. Na zdjęciu widać oświetlone fasady chóru i południowej nawy bocznej bazyliki, jak również jej nawę północną, zaś dzwonowaty hełm wieńczący wieżę świątyni stapia się nieomal z dachem stojącego z przodu budynku.
<
>